Forum Letniej Szkoły Magii ECK Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Myślodsiewnia.

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Letniej Szkoły Magii ECK Strona Główna -> Akademia Aurorów
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Złoty
Auror



Dołączył: 29 Wrz 2009
Posty: 162
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Z miejsc których nigdy w życiu nie widziałeś

PostWysłany: Pon 14:55, 15 Sie 2011 Temat postu: Myślodsiewnia.

<Werble> Tak... tak... nadszedł już czas. Piszcie, opisujcie, wspominajcie!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Random Alek
Auror



Dołączył: 13 Sie 2011
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z Nikąd

PostWysłany: Pon 15:18, 15 Sie 2011 Temat postu:

to niech może zaczną Nana z Esterą bo to od nich się wszystko wzieło
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Złoty
Auror



Dołączył: 29 Wrz 2009
Posty: 162
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Z miejsc których nigdy w życiu nie widziałeś

PostWysłany: Pon 17:37, 15 Sie 2011 Temat postu:

Myślę, że jednak ja zacznę:

Zabawnie wspomina mi się moment, w którym Dorian po raz pierwszy złamał zaklęcia obronne. Pamiętam tą paranoję, bo zaraz po tym jak wróciliśmy do dormitorum odesłani w pośpiechu okazało się że mniemana "szafa" zastawiona łóżkiem jest uchylona i w pokoju pachnie martwymi zwierzętami. Oczywiście to był zbieg okoliczności, bo szafa okazała się na kolejny dzień średniowieczną toaletą, no ale przecież wszystko miało w sobie coś , co było zupełnie nie planowane a dało oczekiwane efekty :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stanleyowa
Auror



Dołączył: 25 Wrz 2010
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Pszczyna

PostWysłany: Pon 20:32, 15 Sie 2011 Temat postu:

To było już po ucieczce Dilmuna z Azkabanu. W szesnastoosobowym dormitorium był jak zwykle harmider. Sprawdziłam czy moja różdżka wisi bezpiecznie przy pasku, zarzuciłam szatę i starając się nie trzasnąć drzwiami wyszłam na schody. Szłam w dół.
-Hej, Julka - usłyszałam głos Buby.
Rozejrzałam się. Szła przede mną. jak mogłam jej nie zauważyć?
-Hej - uśmiechnęłam się nadal schodząc.
Nic nie wskazywało na to, że dalszy przebieg rozmowy mnie zaskoczy...
-Co myślisz o zaklęciach niewybaczalnych? Aurorzy powinni mieć pozwolenie na ich używanie?
Na chwilę brakło mi słów.
-Wiesz co, Buba... To trochę trudne pytanie...
-Umiałabyś rzucić na kogoś Avadę?
-Nie. Zdecydowanie nie.
-Widziałaś jak pani rektor rzuciła Imperiusa na profesor Nanę w pojedynku.
-Widziałam.
-Uważasz że to było słuszne?
-Nie, chyba nie...
-To wyglądało na ich osobiste porachunki - olśniła mnie.
Skinęłam głową.
-W porządku - uśmiechnęła się. - Spotkajmy się w wolnej chwili. Będę miała do ciebie sprawę.
-Ok...
Buba zniknęła zbiegając po schodach.

Zostawiła mnie z dziwnym uczuciem niepokoju, które jednakże zbagatelizowałam. Rozmowa była specyficzna, zważając na nadnaturalne zaangażowanie wkładane w nią przez Bubę. Całe przedpołudnie ściągałam na siebie jej wzrok czekając na jakiś znak. W końcu się doczekałam.

Zdaje się, że właśnie skończyliśmy obiad i miałam wyjść z rycerskiej.
-Masz szatę? - spytała Buba. - Zaczyna padać.
-Nie.
Fail pomyślałam. Nie zabrać ze sobą szaty... No proszę!
-Ok... Jaga? Mogę pożyczyć tiarę? - krzyknęła.
-Jasne, bierz.
buba chwyciła kapelusz w dłoń i podała mi go. Wyszłyśmy.
-Chodźmy za scenę. (...)
Stanęłyśmy tam, milknąc.
-Długo się wahałam między tobą, a inną osobą - odezwała się. - Ale zdecydowałam, że ty będziesz odpowiedniejsza.
-Dzięki - powiedziałam trochę skołowana.
-Tworzymy grupę, pod opieka profesor Nany, która jest przeciwko używaniu zaklęć niewybaczalnych przez aurorów. Nie ufamy pani rektor. Ona ma coś wspólnego z Dilmunem. Znała go, pracowała z nim, ale nic nam na ten temat nigdy nie powiedziała. Nie wiemy czy z nim nie współpracuje. Chcemy poznać prawdę. Pani rektor tworzy swoja grupę. Na pewno jest w niej Toperz. Próbował mnie dzisiaj dyskretnie wypytywać ale się zorientowałam. Uważaj na niego.
-W porządku, z tym nie będzie problemu.
-Dobrze. Jesteśmy pewni, że w tej samej grupie są też Ovca i Jaga. Kontroluj co przy nich mówisz.
-W naszej grupie jest na razie Julke, ty i ja. Julke zwerbowała mnie, a ja ciebie.
-Ja tez będę musiała kogoś zwerbować? - spytałam.
-Wiesz co, nie wiem. Jakieś zadanie może dostaniesz. Dzisiaj mamy spotkanie o 18.30 w Książęcej.
-W porządku, będę.
-Dobra. Idź pierwsza. Ja tu jeszcze chwile postoję.
-Do zobaczenia.
Odwróciłam się i wyszłam za sceny kierując swoje kroki w stronę dormitoriów.

No, to się zaczyna pomyślałam. Trochę otępiała weszłam po schodach do góry, gdzieś po drodze zatrzymując się żeby umyć ręce. Let's do the time warp again... Role playa czas zacząć!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kingu
Auror



Dołączył: 29 Wrz 2009
Posty: 131
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czocha

PostWysłany: Wto 10:41, 16 Sie 2011 Temat postu:

A co się będę, wakacje są.
To był chyba dzień przyjazdu Hany, czyli czwartek. Jako, że nie widziałyśmy się naprawdę bardzo długo, czułam potrzebę natychmiastowej, długiej rozmowy z nią w jakimś ustronnym miejscu. Kilka minut wcześniej Hana powiedziała, że właśnie wybiera się z Toperzem na wieżę. Byłam wtedy zajęta, wiec powiedziałam, że dołączę do nich później. Po załatwieniu danej niecierpiącej zwłoki sprawy ruszyłam na poszukiwania. Zajrzałam już we wszystkie możliwe miejsca na czwartym piętrze, po czym mój wzrok legł na drzwiach do pokoju Trino i Julke. Pomyślałam , że może Hanae wpadła tam na chwile, przywitać się.

I tu zaczyna się historia właściwa.
Otwieram drzwi. Trino siedziała spokojnie na swoim łóżku, patrząc na mnie trochę podejrzliwie:
-Jest tutaj może Hana?
-Niee, niestety nie.
-Nie widziałaś jej może na wieży, na zewnątrz?
-Też niestety nie.
-Trudno, w takim razie...
Zza drzwi usłyszałam prychnięcie. Szczerze, to nawet się trochę tego wystraszyłam
-Tam za drzwami ktoś jest? - pytam Trino.
Nie otrzymałam odpowiedzi. Zamknęłam drzwi i zobaczyłam Bezducha, skręcającego się ze śmiechu. Gadka szmatka, o knuciu, dziedzicu, aż wreszcie śmierciożercach.
-No to chyba się wydało... Trino jest Dumbledorem, ja Snapem... Właśnie mamy spotkanie. Ty jesteś zwykłym czarodziejem? Też się nam tak wydawało. Słuchaj, to może chcesz nam pomóc? Trino, daj jej liste podejrzanych...
W tym momencie podniosłam z łożka, na którym siedziałam małą, kwadratową karteczkę z listą osób, na której zauważyłam kątem oka napis "Trino (Bellatrix)".
-To ta? Ale przecież Trino tutaj...
-Nie, no co Ty, to jakiś staroć! Masz, tutaj, Ovcożercy, po podejrzewamy, że Ovca jest Voldziem.

No i zaczęło się knucie, podglądanie i szpiegowanie. Jedyne, co wzbudzało moje podejrzenie, to fakt, że Trino nigdy nie chciała mi powiedzieć, kogo sprawdziła, broniąc się niedostatecznym zaufaniem do mnie. Ale stwierdziłam, dobra, trudno, w końcu wyglądam na walniętą piętnastolatkę. W pewnym momencie doszłam do wniosku, nie wiem jak i nie wiem kiedy, że Trino sprawdziła Toperza i że okazał się on śmierciożercą. Co więcej, moja paranoja doprowadziła do tego, że za każdym razem kiedy na niego patrzyłam, on wręcz zabijał mnie spojrzeniem. Za każdym razem... Stąd więc wyszło, że Toperz wie, że ja wiem, więc prawdopodobnie zginę w kolejnej rundzie. Oczywiście powiedziałam o tym Trino.
Szybki skok do Buby
-Ej Buba, uratuj mnie w kolejnej rundzie, śmierciożerca wie, że ja wiem, że on jest smierciożercą.
Runda śmierciożerców. W nocy ginę ja i Kuba (Knot). Wszystko się zgadza, Buba ratuje mnie, ponieważ "o czymś wie". I wtedy ja oskarżam Toperza, z całą pewnością i upartością godną mnie. Wzrok Buby - nigdy nie zapomnę... Bla bla bla, już nawet nie pamiętam co mówiłam i co mówili inni... Ginę ja i Toperz. I w tym momencie okazuje się, że Toperz był Potterem. Myśli myśli myśli, ale jak to, dlaczego, no nie, zowczyłam i to na całej linii, shame on me!

Podchodzą do mnie Nana i Złoty, mówiąc:
-Trzymaj się...
-Ja jestem Snapem, Amelia Dumbledorem...

Tak stałam się częścią jednej z niewielu wygranych przez śmierciożerców partii. I w sumie, nawet nie żałuję ;)


Ostatnio zmieniony przez Kingu dnia Wto 10:42, 16 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nana
Profesor LSM



Dołączył: 02 Paź 2009
Posty: 417
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 9:50, 17 Sie 2011 Temat postu:

ja to znam z innej strony, i dobrze bylo przeczytac co Ci tam siedzi w glowie:D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
estera
Profesor LSM



Dołączył: 29 Wrz 2009
Posty: 153
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Lublin

PostWysłany: Czw 8:47, 18 Sie 2011 Temat postu:

Ludzie drodzy, piszcie coś. Tak strasznie chciałabym poznać wasze zdanie na temat wszystkiego co się działo, nie tylko elementów fabularnych, ale też lekcji na przykład. Ja prędko swoich wrażeń nie opiszę, bo ciągle się coś dzieje (jeszcze jestem w Warszawie) i nawet nie ma jak. Piszcie proszę, bo nam to poucieka wszystko i tyle z tego będzie. Czekam na spisane wspomnienia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Złoty
Auror



Dołączył: 29 Wrz 2009
Posty: 162
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Z miejsc których nigdy w życiu nie widziałeś

PostWysłany: Czw 13:16, 18 Sie 2011 Temat postu:

Skoro chcecie posłuchać o lekcjach, to może czas na moje wspomnienie tej pamiętnej lekcji zaklęć...

Wszyscy byli już delikatnie zdziwieni, bo poznaliśmy już sporo zaklęć, a dokładanie kolejnej partii skończyłoby się tak naprawdę wymieszaniem tego w takim stopniu, że nikt by już nie ogarniał rzucania niczego oprócz Drętwoty. Nasz podział był już dosyć jasny, każdy zdawał sobie sprawę co się dzieje dookoła. Dlatego też można było się domyślać, że ta lekcja będzie czymś poważnym.
Jak zwykle ruszyliśmy naszą grupą na górę po schodach, byłem dosyć spokojny bo mimo wszystko nasza grupa składała się w 75% z ludzi, którzy stali po naszej stronie. Zaczęliśmy od małego pokazu tego, czego się nauczyliśmy więc zapowiadało się na kolejne zaklęcia. Aż do momentu w którym zapadła cisza i Estera zaczęła mówić.

-(...) Musicie wiedzieć, z czym macie do czynienia (...)-

Na moich ustach pojawił się delikatny uśmiech : "A więc to tak..." pomyślałem. Spojrzałem na Hanę: tylko skinęła głową, oboje trzymaliśmy różdżki w pogotowiu. Buba też była niespokojna, tylko garstka popleczników Estery którzy zaplątali się w naszą grupę stała niewzruszona.
Nagle Estera kazała Kubie wystąpić. Zastanawiało mnie czego użyje: Crucio czy Imperio: jeśli spróbowałaby użyć tego pierwszego na pewno bym zareagował. Użyła Imperio. Ulżyło mi trochę, aczkolwiek nie wiedziałem co będzie chciała zrobić. Niby kazała mu tylko przejść kawałek. Dobraa, może poważnie chce nas tylko uświadomić z czym mamy do czynienia. Potem nadszedł czas na Jagę. Kazała jej wycelować różdżką w kogoś stojącego obok. Ręce zaczęły mi drżeć "Co może chcieć zrobić..". Kazała jej tą osobę rozbroić (wybaczcie że nie pamiętam kogo, ale wtedy jedyne co miałem w głowie to "a spróbuj komuś coś zrobić Estera"). Zaraz po tym jak Jaga wróciła już do zwykłego stanu świadomości znów zaczęła mówić.

-(...) Musicie wiedzieć jakie to uczucie, nigdy nie wiadomo czy przyjdzie wam spędzić pod jego działaniem dni, tygodnie, może miesiące (...) Dobierzcie się w pary.-

Zanim Estera skończyła to w ogóle mówić już usłyszałem "Nie" od Buby. Zapadła chwila ciszy.

-Co proszę?-
-Powiedziałam że tego nie zrobię, pani profesor.-

Wzbierała we mnie radość: I co teraz zrobisz, pani rektor?
Wyraźnie chciała uświadomić Bubie, że aktualnie postawiła się jako jedyna, więc zrobiłem krok do przodu i stanąłem między nią a Esterą.

-Czy my nie mieliśmy WALCZYĆ z czarną magią, a nie ją praktykować?-
-Czyli wolisz nie wiedzieć jak to jest? Wolisz walczyć z nieznanym?-
-Wolę używać tego, czego mogę przeciwko czarnej magii, a nie zwalczać jej nią samą.-

Estera popełniła jeden błąd podczas tej rozmowy: zrobiła krok w tył w pewnym momencie i użyła argumentu "Cel uświęca środki". Wtedy nawet ludzie którzy nie byli jawnie po naszej stronie bez słów zostali wcieleni do naszej Gwardii.

Buba zapytała, czy Ministerstwo w ogóle wie co tutaj się dzieje.

-Nie bez powodu jestem rektorem Akademii Aurorów. A poza tym pewna osoba z Ministerstwa obecna tutaj może potwierdzić, że to wszystko jest częścią szkolenia, prawda Jaga?-

Wyglądała na delikatnie zakłopotaną, chyba nie spodziewała się że Estera użyje jej jako argumentu.

-No.. Minister dobrze wiedział co robi, a poza tym musimy wiedzieć, co nas czeka.-

-Sama widzisz: to wszystko to tylko szkolenie, no ale dobrze: jeśli jeszcze ktoś ma opory wobec zaklęć niewybaczalnych niech w tym momencie opuści zajęcia.-

Zostało ledwie kilka osób, reszta zgodnym krokiem skierowała się w stronę schodów. Wtedy tak naprawdę zdałem sobie sprawę, że to co się dzieje już nie jest normalne i trzeba przeciwdziałać. Tutaj tak naprawdę zapomniałem, że istnieje Role-play: tutaj już po prostu chciałem walczyć z tym co się dzieje.

Estera do teraz pyta mnie czy wszystko w porządku, bo to jaką nienawiścią wtedy do niej emanowałem musiało być przerażające :P


Ostatnio zmieniony przez Złoty dnia Czw 13:19, 18 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Clevleen
Auror



Dołączył: 13 Paź 2009
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice

PostWysłany: Czw 15:26, 18 Sie 2011 Temat postu:

Mistrzyni konspiry. Taki tytuł powinni mi nadać. ^ ^

Przedbalowa gorączka. Wróciłam z mokrymi włosami z łazienki, usiadłam na łóżku i zaczęłam się przygotowywać. Szukając czegoś zakopanego w ciuchach, ręcznikach i pościeli (podwyższony stan bałaganu) dostrzegłam leżący na poduszce rulonik z podpalonego papieru, zaadresowany do mnie. Chwyciłam go i z mocno bijącym sercem rozwiązałam sznureczek. DORIAN napisał, że pani rektor nie mówi nam całej prawdy i jeżeli chcę się dowiedzieć więcej mam przyjść o 20.15 do wieży koło lapidariów. Była 20.05. Z tego wszystkiego nie umiałam skojarzyć, która to wieża. Pokazałam więc list Kasi (która mogła być w obozie Estery, ale co tam) i zapytałam się jej o to. Nie wiedziała. Więc ja, nie zważając, że już cały pokój dostrzegł, że coś się dzieje, lekkomyślnie pytam się reszty, która to wieża. Dowiedziałam się, chwyciłam szatę i byle jak ubrana wyleciałam z Kasią (która miała na sobie tylko szatę) na dziedziniec. Kasia została przy bramie, a ja poleciałam na miejsce. Gdy szłam wąską dróżką, nie wiedząc co mnie czeka, coś do mnie dotarło: nie wzięłam różdżki... Brawo. Zaczęłam się zastanawiać, czy nie wrócić, bo ten potencjalny morderca może mi coś zrobić. Ale raz kozie śmierć - weszłam do wieży. Dostrzegłam słabe światełko we wnęce. W sumie nie wiem, czego się spodziewałam, może zakapturzonej postaci, która mi wszystko opowie? Podeszłam do małego lampionu i wzięłam do ręki list, który leżał obok. Dorian musiał uciekać, gdyż zaklęcia obronne zamku były zbyt potężne. Było jednak coś jeszcze. Dostrzegłam wtedy małą fiolkę - wspomnienie. Chwyciłam ją i wystrzeliłam jak z procy. Pokazałam wszystko czekającej na mnie Kasi i pobiegłam do prof. Nany. Przerwałam kadrze jakieś bardzo zabawne posiedzenie w niemcu. Nana wyszła uchachana i gdy zobaczyła moją poważną minę, próbowała przybrać kamienny wyraz twarzy. Opowiedziałam jej wszystko i dostałam ochrzan, że wychodzę sama z zamku. Dowiedziałam się również, że pani rektor posiada myślodsiewnię i może już wkrótce będzie można z niej skorzystać.

Coming soon: Myślodsewnia po raz pierwszy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
CenturioneV
Auror



Dołączył: 29 Wrz 2009
Posty: 285
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nyyysa

PostWysłany: Czw 15:53, 18 Sie 2011 Temat postu:

To może ja trochę z innej beczki. Uwaga, uwaga, śmierciożercyy!
A to dlatego, że stwierdziłam, że pamiętam tylko główną fabułę turnusu, więc trzeba sobie poprzypominać co było wcześniej, żeby całkiem nie umknęło.
No to dobra, oh hai, śmierciożercy pełną parą, konspira jak w śmierciożercach online, mam doświadczenie w przekonywaniu ludzi, że to przecież nie ja, fajnie by było jakbym była Voldemortem.
Oł jeah, jestem Voldemortem. Tylko teraz niech śmierciojad z karteczką się ogarnie i mnie znajdzie.
Idę sobie do toalety, o, Nana. O, karteczka! Złoty, Yuki, Ola, Buba, Stanleyowa jako Bellatrix. Wracam do pokoju, idę sobie do Oli. Kopię ją w nogę, ona na mnie dziwnie patrzy. Kopię ją jeszcze raz i wychodzę. Nie zakapowała. Wchodzę znowu do pokoju, przytulam się do niej:
-jestem Voldemortem, śmierciojadzie.
Do końca partii nie wiem czy to dosłyszała. Wychodzę, że niby zapomniałam szaty. Oh hai, Buba. Dobra, pełna konspira, zabijamy kogośtam absolutnie niepozornego. Jakośtam jeszcze parę razy pod głupimi pretekstami wyszłam z pokoju i znalazłam resztę. Tamdaradam, Ewa cały czas jest sobie Voldemortem i gada ze śmierciojadami absolutnie zapominając o Snapie.
W głosowaniu ginie Asia- Umbridge. No teraz jak wyszło, że Asia w dużej rundzie jest Umbridge, to kto może być Voldemortem jak nie Voldi. We're done here. Julke konspiruje.
A, jeszcze jedno, Ave Nana. W pierwszej rundzie oskarżono 3 śmierciożerców. I w tym momencie Nana dodała jeszcze jedną osobę, oskarżono Asię. To był cud, że zginęło dwoje i akurat Knot postanowił ułaskawić Snape'a bodajże (tak, Ewa cały czas nie pamięta o tym, że ktoś taki istnieje).
Konspirujemy, konspirujemy, jakieś takie szczęście miałam, że albo wpadałam na Nanę albo na śmierciożercę, więc miło było.
Następna partia. Ktoś ginie, nvm. Siedzę koło Julke z możliwie jak najlepszą pokerową twarzą, a ona w pewnym momencie "hyy! wieeeem!" i już wiedziałam, że ona wie. Parę godzin później w jakiś sposób przypomniałam sobie, że przecież wśród nas jest Snape, no ale już trudno, zaraz z nami skończą. Jedyną opcją wygranej śmierciożerców było zabicie jednej nocy i Pottera i pani Pomfrey. Nie pamiętam na jakiej podstawie, ale byłam przekonana, że Alek jest Potterem, a było to nawet dość logiczne. Oh hai, Bellatrix.
I wtedy gupi Bezduch postanowił mnie bardzo dyskretnie, tzn w wypełnionym ludźmi pokoju zapytać czy jestem śmierciożercą. I tu mój słaby poker face już był absolutnie tandetnym poker facem i w tym momencie wiedziałam, że to już jest koniec.
Z mojej perspektywy była to dość zacna partia, choć krótka.

Przepraszam, nie umiem dobrze opisywać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nana
Profesor LSM



Dołączył: 02 Paź 2009
Posty: 417
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 16:09, 18 Sie 2011 Temat postu:

umiesz opisywać Voldi, pisz więcej:) zresztą i tak nie ma co chodzić wczesnie spać z tymi dzieciakami na oddziale a opisywanie to jest dobre zajęcie:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Clevleen
Auror



Dołączył: 13 Paź 2009
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice

PostWysłany: Czw 16:22, 18 Sie 2011 Temat postu:

O, jaaa... @Voldi w ogóle nie pamiętam tego kopania i nie, nie usłyszałam. Musiałaś trafić na stan zawieszenia umysłu. :P ^^

I to mnie Knot ułaskawił w pierwszej rundzie ;)


Ostatnio zmieniony przez Clevleen dnia Czw 16:23, 18 Sie 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stanleyowa
Auror



Dołączył: 25 Wrz 2010
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Pszczyna

PostWysłany: Czw 17:28, 18 Sie 2011 Temat postu:

Tym razem bez opisywania xD Tak mi się po prostu przypomniało :)
Podzieliliście nas na trójki i związaliście sznurkiem :D To było dziwne ;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam.Trojak




Dołączył: 17 Kwi 2011
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poland

PostWysłany: Czw 18:45, 18 Sie 2011 Temat postu:

To była forma zintegrowania was w (tutaj cytat) "zestawienia, które w naturalnym środowisku nie występują";)
Pamiętam jak Psorka Rektorka, po pamiętnych zajęciach z zaklęć wpada roztrzęsiona do niemca i mówi "zrobiłam niewybaczalne, część osób wyszło z zajęć, boję się, że mi coś zrobią" (przybliżony cytat, nie pamiętam dokładnie). Ja rzecz jasna w przebłysku "błyskotliwości" rzuciłem, że powinna ubrać swoje oczy szatana, dla zwiększenia efektu (co mogłoby równać się samobójstwu) ;)


Ostatnio zmieniony przez Adam.Trojak dnia Czw 19:02, 18 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nana
Profesor LSM



Dołączył: 02 Paź 2009
Posty: 417
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 18:49, 18 Sie 2011 Temat postu:

ej wiecie, to ja napiszę ze dwa zdania a co się będę? (dosłownie daw zdania). tak zupełnie o niczym, ale jakoś mi utkwiło w pamięci :)

od początku zdecydowałyśmy z Esterą, ze nie pozwolimy Wam zwiedzac zamku zanim nie będizemy wszyscy razem, bo bardzo chciałysmy zobaczyć zachwyty na waszych twarzach.
Ubiegł mnie niestety Piotr, który pojawił się na zamky absolutnie przed wszystkimi, także przyszlo mi jeść śniadanie z Piotrem i jego rodzicami. następnie przyjechali (w kolejności której nie pamiętam) Vodi, Karol, Kinga, Rubik i po jakimś czasie oczekiwania przez mnie Flu.
Potem wszyscy już czekaliśmy na autokar. Jakoś strasznie dlugo to trwalo, staliśmy przed tą bramą naprawdę długo wsłuchując się w dźwię lasu, myśląc ze to samochody. Ale w końcu autobus nadjechał, wszyscy się wypakowali, oczywiście bardzo zadowoleni i wzruszeni że się widzimjy i wbiliśmy na obiad (frytkami na dzień dobry zamek sobie kupił nasza miłość).
Po pewnym czasie przyszło nam zwiedzać zamek. Nie pamiętam dokładnie od czego zaczeliśmy (btw, zapomnnieliśmy o sali torutr, mam nadzieję, że każdy ją odwiedził we własnym zakresie) ale zapewne była to wieża vel donżon. Bezduch świecił Lumosem, którego każy mu zazdrościł wspinając się na schodach. Na półpietrze, wszyscy mieli michy tak ucieszone że nei sposób było się nei zarazić i cieszyłam się razem z Wami. Kolejno zwiedzaliśmy krużganki. Pamiętam, że komuś dla żartu kazałam iść tymi schodami co to schodzą w dół a potem znowu do góry i część ludzi nawet tak poszła:) kiedy wracaliśmy z krużganków, postanowiłam użyć tajnego przejścia i pojawiłam się na dziedzińcu przed wszystkimi. Pamiętam wyraz zdzwieiani Buby, taki który mówił "ale jak to? Ja rozwiążę tę zagadkę"
I na koniec została komnata książęca, oczywiście z premedytacją nie prowadziliśmy Was tam wcześniej bo chyba większośc się zgodzi że jest to najcudowniejsze miejsce na zamku. I tu już bardzo dokladnie pamiętam, jak położyłam się na łóżku a obok mnie była buba rozpromieniona. Wszyscy wydawali z siebie odglosy zachwytu i uśmiechali się tak bardzo, że po pewenym czasie pewnie aż bolało. i powiedziałam wtedy do buby "wspomnienie tej chwili mogło by wyczarować bardzo potężnego patronusa". Wszyscy byli szczęśliwi będąc w tak cudwonym miejscu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Letniej Szkoły Magii ECK Strona Główna -> Akademia Aurorów Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 1 z 6


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin